Wstęp

Od 1 stycznia roku Pańskiego 2016 pacjentom można wystawiać elektroniczne zwolnienia (tzw. E-ZLA) za pośrednictwem elektronicznej platformy ZUS-u. Zgodnie z ideą przewodnią (tzw. „ucyfrowienia” Ochrony Zdrowia) ma to ułatwić obieg zaświadczeń o niezdolności do pracy, skrócić czas poświęcany na ich wypełnianie i archiwizację oraz umożliwić wystawianie ich praktycznie z każdego miejsca na Ziemi do którego dociera Internet.

Jakoś tak się złożyło, że warszawska Okręgowa Izba Lekarska oraz połączone siły OZZL, PZ i PFPOZ „rekomendują” niewystawianie zwolnień w formie elektronicznej. Co więcej, polecane jest także niezakładanie konta na ZUS-owskim portalu PUE. W prasie pobrzmiewają również wypowiedzi prezesa NRL - dra Hamankiewicza negatywnie oceniające nowe rozwiązanie.

Początkowo miałem tę mini-przepychankę o E-ZLA serdecznie „gdzieś”, ale po którejś tam kolejnej korekcie zwolnienia w postaci odręcznej (na wszystkich 3 egzemplarzach), po kolejnej mojej własnej pomyłce (niewpisana data wystawienia dokumentu), po kolejnym bezsensownie wpisywanym numerze PWZ (który jest przecież na pieczątce do cholery!) i 3-krotnym pieczętowaniu wszystkiego pieczątką własną i pieczątką oddziału uznałem, że może warto dać szansę informatykom ZUS. Zwłaszcza, że kolega po fachu powiedział, że wcale nie trzeba mieć podpisu kwalifikowanego i że generalnie jest rzeczywiście łatwiej.

Sparing

Pierwszy pozytyw – naprawdę nie trzeba mieć podpisu kwalifikowanego: ePUAP wystarczy w zupełności. 5 minut trwa złożenie wniosku przez internet + 10 minut potwierdzenia tożsamości w wybranym miejscu (ja poszedłem do Skarbówki, bo przy okazji chciałem tam załatwić inny „biznes”). Logowanie do PUE za pomocą ePUAP-u wygląda podobnie jak do portali używających OAuth/OpenID (vide logowanie do różnych sklepów/portali via Facebook lub GoogleID). Po zalogowaniu i autoryzacji sms-em panel lekarza jest już gotowy do użytku.

Można:

  • przeglądać wszystkie dotychczasowe zwolnienia wystawione przez siebie (także te papierowe)
  • wystawić nowe zwolnienie
  • anulować zwolnienie
  • zgłosić nowe miejsce pracy i zmianę swoich danych osobowych

Jedyną rzeczą która nie działa zupełnie (aktualizacja: już działa) jest przegląd zwolnień danego pacjenta (także tych wystawionych przez innych lekarzy) – gdy próbowałem np. przejrzeć zwolnienia wystawione na moją Żonę bądź na mnie, system zwracał pustą listę. Ponadto nie działają (aktualizacja: już działają) „szczegóły zwolnienia” – choć te da się akurat podejrzeć w inny (i prosty) sposób.

Walka wieczoru

Przyszedł czas na wypisanie prawdziwego zwolnienia dla pacjenta. Odpalam więc PUE, loguję się via ePUAP, podaję hasło sms-owe, wpisuję PESEL, dalej, dalej, dalej, data niezdolności od – do, dalej, hasło sms-owe, OK, wydrukuj jeśli potrzeba, koniec.

Naprawdę.

Tylko tyle.

Szybciej, żadnej pisaniny, sprawdzania czy numer NIP podany przez pacjenta jest poprawny, poprawiania, liczenia dni spędzonych w szpitalu, stemplowania 3x etc.

3 rzeczy mogłyby zostać rozwiązane jeszcze lepiej:

  1. Prosty check-box przy dacie niezdolności „od – do” zatytułowany „tylko pobyt w szpitalu”, dzięki czemu nie trzeba by było tej samej daty podawać drugi raz.
  2. Przy adresie pobytu podczas trwania niezdolności prócz istniejącej bardzo przydatnej listy z poprzednimi adresami dodałbym 2 przyciski: „adres zameldowania” i „adres świadczeniodawcy”.
  3. Dodatkowy przycisk w panelach z listą zwolnień pt. „kontynuuj zwolnienie” – data powinna się wtedy uzupełniać automatycznie na podstawie poprzedniego zwolnienia.

Ale i tak jest nieźle. Największe pozytywy:

  • Jest naprawdę szybciej.
  • Mniej papierów.
  • Formularz sam sprawdza poprawność (pod kątem formalnym) przed zatwierdzeniem, więc nie ma ryzyka, że coś zostanie przeoczone.
  • Nawet jeśli trzeba dokonać wydruku, to nie ma konieczności stemplowania pieczątką świadczeniodawcy – wystarczy własna lekarska i to tylko na 1 (jednym) egzemplarzu.
  • Odpada obowiązek archiwizacji bloczków, wizyt w ZUS związanych z ich wydaniem i koszty związane z wysyłaniem oryginałów zwolnień do ZUS.

Polemika z OZZL, PZ i PFPOZ (oraz przyznanie racji tam gdzie ona jest)

Na koniec odniosę się pokrótce do głównych zarzutów sformułowanych przez Porozumienie Organizacji Lekarskich.

Przedstawiciele POL oczekują:

1. Radykalnego uproszczenia systemu wystawiania e-zwolnień tak by rolą lekarza było określenie rozpoznania i czasu niezdolności do pracy a wszystkie pozostałe elementy procedury (np. określenie adresu pobytu, płatników składek) odbywały się poza obowiązkami lekarza. (...)

Zgoda i zgoda. Należy jednak uczciwie zauważyć, że w temacie płatnika E-ZLA i tak wprowadza radykalną poprawę stanu rzeczy w porównaniu z ZLA papierowym. „Adres pobytu” to jest w ogóle jakaś aberracja. Jeśli pacjent ma wystawiane zwolnienie tylko za pobyt w szpitalu, to jest to całkowicie zbędne pole, a jeśli wychodzi do domu, to niech go sobie już ZUS szuka za pośrednictwem pracodawcy; skąd ja – lekarz – mam wiedzieć gdzie się pacjent udaje celem chorowania po wyjściu z mojego gabinetu?

2. Stworzenia przez ZUS interfejsu pozwalającego na swobodne komunikowanie się z systemem e-ZLA aplikacji gabinetowych (dzisiaj lekarz w celu wystawienia zwolnienia musi logować się na portalu e-zwolnień, często wielokrotnie w ciągu dnia.)

Jeśli autorzy apelu mieli na myśli możliwość integracji z istniejącymi systemami dokumentacji medycznej, to jestem za. Nieśmiało jednak zauważę, że „sesja” po jakimś czasie winna wygasać i wymagać ponownego logowania, bo podoba nam się to czy nie, ale informacje z którymi obcujemy są danymi wrażliwymi i z uwagi na bezpieczeństwo tych danych powinny tu istnieć takie same normy jak w bankowości elektronicznej.

3. Racjonalnego rozwiązania kwestii wystawiania zwolnień lekarskich w sytuacji braku dostępu do internetu ( w aktualnie obowiązującym modelu lekarz musi przewidzieć taka sytuacje i pobrać na zapas pewną pulę numerów, wydrukować pacjentowi zwolnienie a po odzyskaniu dostępu do sieci wprowadzić ręcznie wystawione zwolnienia do systemu ZUS. Dopiero po wprowadzeniu całej puli będzie można otrzymać kolejne numery. O liczbie przyznawanych jednorazowo numerów decydował będzie ZUS).

Ze smartfona też można wystawić e-zwolnienie i interfejs nawet jest dostosowany do urządzeń mobilnych (choć jeszcze lepsza byłaby dedykowana aplikacja dla androida/iOS). Zresztą ja akurat mógłbym odwrócić to pytanie i w czasach sprzed E-ZLA napisać tak: „Oczekuję racjonalnego rozwiązania kwestii wystawiania zwolnień lekarskich w sytuacji braku dostępu do bloczka”.

4. Zmiany sposobu podpisywania wystawionych zwolnień (dzisiaj możliwe jest użycie podpisu kwalifikowanego, który jest płatny i koszty jego zakupu obciążają lekarza lub przychodnię. Alternatywną metodą autoryzacji jest prywatną profil zaufany e-puap lekarza - o ile taki profil posiada). W ocenie zebranych e-puap, który wymaga przesyłania sms-ów lub maili jest zbyt czasochłonny. Nie dokonano również oceny jak ten system zadziała jeżeli jednocześnie zaloguje się kilkanaście tysięcy lekarzy.

Nie rozumiem tych krytycznych uwag o ePUAPie. Ma on swoje problemy, ale jako autoryzacja do zwolnień jest naprawdę w porządku. Tekst „o ile taki profil posiada” jest co najmniej dziwaczny – założenie profilu trwa łącznie 15 minut i można to zrobić nie tylko w ZUSie, ale i w wielu innych urzędach (w tym także w niektórych placówkach Poczty Polskiej). Już dłużej trwały moje wizyty po odbiór bloczków (a i mogłem to zrobić wyłącznie w ZUS-ie i tylko w poniedziałki, bo tylko wtedy ZUS pracuje na tyle długo by zdążyć tam dojechać po wyjściu z pracy). Uwaga o „czasochłonności” związanej z wpisaniem hasła sms-owego też mnie nie rusza – weryfikacja dwuetapowa to najlepsza z dotychczas wymyślonych metod zabezpieczających różne krytyczne dane (vide autoryzacja przelewów w bankowości elektronicznej) i akurat użycie do tego sms-ów jest wyjątkowo korzystne. Wracając do samej czasochłonności nie jestem przekonany, czy wpisanie 8 bodaj cyfr jest rzeczywiście dłuższym procesem niż 6-krotne stemplowanie, podpisywanie i następnie wysyłanie oryginału do ZUS-u. Zresztą cały proces wypełniania danych zwolnienia jest znacznie krótszy od metody „tradycyjnej”, zatem summa summarum czas poświęcony ZUS-owi jest mniejszy i zostaje go więcej dla pacjenta.

Komentarze


Na razie bez komentarzy.

Jeśli chcesz coś tu napisać, wyślij mi mejla na adres mruwek+blog małpiszon gmail.com. Nie obiecuję, że opublikuję, ale obiecuję, że przeczytam i jeśli zdecyduję się tu wrzucić nie podam Twojego adresu e-mail :)